Wakacje i po wakacjach... A po powrocie takie przemyślenia.
Na jednej ze stacji na stoku wisiała taka oto reklama:
Bardzo droga, bardzo ekskluzywna i ciesząca oko tysiącem braw i wzorów biżuteria. A teraz spróbujmy sobie wyobrazić pewną sytuację - wysiadamy z zatłoczonej kolejki. Wolniutko poruszamy się w tłumie do wejścia na stok. Oczywiście w strojach narciarskich czy snowboardowych. Jest mroźno i śnieżnie. Odliczacie sekundy do pierwszego zjazdu. Ubrani na sportowo, często też bardzo kolorowo, a przede wszystkim ciepło i wygodnie, a nad głową...no właśnie...wisi baner reklamowy biżuterii. Nie ukrywam, że zaciekawiła mnie ta reklama. Rozumiem, że kobiety powinny dbać o swój wizerunek w każdym miejscu, ale nie sądziłam, że nawet na stoku będą mnie ścigać specjaliści reklamowi. Do tej pory narciarski glamour kojarzył mi się raczej z kupowaniem kijków narciarskich pod kolor kurtki, butów i nart w tych samych odcieniach. Nie mówiąc już o goglach i kasku (dla odważnych wersja z czapką z pomponem zamaist kasku - a pompon im większy tym lepszy). Jest też dojrzała wersja glamour'u - z kombinezonem jednoczęściowym i paskiem z ozdobną klamrą - ale to wersja dla bardzo odważnych z wysokim poczucem własnej wartości. Poza tym pod kurtką też trzeba mieć czym się pochwalić na ewentualnym apre-ski. FW poszedł jednak o krok dalej... Tylko gdzie? A ja właściwie zadaję sobie pytanie - jak ja mam to rozumieć i jak odczytywać przesłanie - mam jednak swoje hipotezy:
H1: Ludzie na wakacjach są zrelaksowani i szczęśliwi, nie spodziawają się też reklamy biżuterii (element zaskoczenia) i jak zobaczą markę w miłym otoczeniu, to kto wie, może za jakiś czas - jak przypadkiem znajdą się przed sklepem tej marki - ona powie do niego: "poptarz kochanie, to sklep z tą wspaniałą biżuterią, której banner widzieliśmy na wakacjach w miejscowości XYZ. Pamiętasz jak było fajnie wtedy? Może wybierzemy coś dla mnie, co będzie mi się kojarzyło z wyjazdem?" Mężczyzna oczywiście ochoczo przystaje na jej propozycję. Możliwe? - pewnie możliwe...
H2: Druga wersja wydarzeń ma się następująco - nie udało się do końca wyremontować przyjścia w kolejce i został kawałek nieotynkowanej ściany. Okazało się, że ciocia jednego z pracowników pracuje w takiej jednej firmie i ma w piwnicy jeszcze jakiś stary banner i w sumie to mogą go tam powiesić przed ukończeniem remontu... I tak banner zawisł - a ja zachodzę w głowę, co autor miał na myśli umieszczając reklamę w takim miejscu.
Pewnie już nigdy się nie dowiem jak FW wpadło na to, żeby reklamować się na stoku. Trochę szkoda...
A na koniec kilka zdjęć z wyjazdu - już bez zbędnego komentarza.
A jutro nowe zdjęcia kolczyków ♥
A jutro nowe zdjęcia kolczyków ♥
ale piękne zdjęcia. przychylam się do opcji nr 2. sam kiedyś w ten sposób maskowałem ścianę. tylko w moim przypadku był to baner z kampanii do samorządu lokalnego.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńSuper zdjecia! Ski piateczka dla fotografa. Sam zjadlbym takiego knedla!
OdpowiedzUsuńoj tak, skipiąteczka się zdecydowanie należy. szkoda, że na popularnych portalach narciarskich nie podchwycają tematów glamour!
OdpowiedzUsuń